Strona:Honoryna; Studjum kobiety; Pani Firmiani; Zlecenie.djvu/85

Ta strona została przepisana.

białą szarfę z długiemi bujającemi końcami. Wiesz, jak jej jest uroczo w takim prostym stroju; ale tego dnia, to była panna. młoda, to była Honoryna z pierwszych dni. Radość moja ostygła natychmiast, bo ta fizjognomja miała wyraz straszliwej powagi, ogień żarzył się pod tym lodem.
— Oktawie, rzekła, kiedy zechcesz, będę twoją żoną; ale wiedz że to poddanie się ma swoje niebezpieczeństwa; mogę się zdobyć na rezygnację...
„Uczyniłem gest.
— Tak, rzekła, rozumiem cię, rezygnacja cię obraża, ty chcesz tego, czego ja dać nie mogę: miłości! Religja, współczucie, sprawiły, żem odstąpiła od swych ślubów samotności, jesteś tutaj!
„Przerwała chwilę.
— Zrazu, ciągnęła, nie żądałeś więcej, obecnie chcesz swojej żony. A więc oddaję ci Honorynę, taką jaką jest i nie łudząc cię co do tego czem będzie. Co się ze mną stanie? Zostanę matką! pragnę tego. Och, wierzaj mi, pragnę gorąco. Próbuj mnie przeobrazić, zgadzam się, ale, jeśli umrę, mój drogi, nie przeklinaj mej pamięci i nie mień uporem tego, co jabym nazwała kultem ideału, gdyby nie było prostsze nazwać owo nieokreślone uczucie, które mnie żabi je, kultem boskości! Przyszłość mnie już nie obchodzi, ty bierzesz ją na siebie, zastanów się...?
„Usiadła w owej pogodnej pozie, którą się tak zachwycałeś, i patrzała na mnie pobladłego z bólu który mi sprawiła: krew mi zastygła w żyłach. Widząc skutek swoich słów, wzięła moje ręce, zatrzymała je w swoich i rzekła:
— Oktawie, ja cię kocham, ale inaczej niż ty pragniesz być kochany: ja kocham twoją duszę... Ale wiedz o tem, kocham cię na tyle, aby umrzeć w twojej służbie, jak niewolnica wschodnia, i bez żalu. To będzie moja pokuta.
„Zrobiła więcej, uklękła na poduszce przede mną, i w przystępie szczytnego miłosierdzia rzekła:
— Ostatecznie, może i nie umrę?