kilku cudzoziemców. Ci, którzy najbardziej tam błyszczeli, nie byli zresztą najsławniejsi. Cięte odpowiedzi, subtelne spostrzeżenia, przednie koncepty, sylwetki kreślone z cudowną precyzją, migotały i tłoczyły się bez przymusu, rzucone niedbale, a cudownie odczute i pojmowane. Świat, owcy zwłaszcza odznaczali się wdziękiem i werwą godną artystów. Możecie spotkać gdzieindziej w Europie wytworne manjery, uprzejmość, wiedzę; ale jedynie w Paryżu, w tym salonie — i w paru o których wspomniałem — istnieje ów swoisty dowcip, stwarzający z wszystkich tych przymiotów miłą i kapryśną całość, jakaś płynność, która pozwala kłębić się obfitości myśli, aforyzmów, opowiadań, dokumentów. Tylko Paryż, ta stolica dobrego smaku, zna sztukę zmieniania rozmowy w turniej, w którym każda inteligencja skupia się w jednym rysie, gdzie każdy rzuca jedno zdanie i zamyka swoje doświadczenie w jednem słowie, gdzie każdy się bawi, odpoczywa i uczy się. To też tylko tam. może istnieć wymiana myśli; tam nie dźwigasz, jak ów delfin z bajki, jakiejś małpy na grzbiecie; tam będziesz rozumiany i nie narazisz się na to, aby stawiać w grze złoto przeciw liczmanom. Tam wreszcie delikatnie zdradzone sekrety, lekkie a głębokie gawędy, mienią się, falują, przybierają nowy wygląd i nową barwę za każdem zdaniem. Żywa dyskusja, zwięzłe opowiadania zazębiają się o siebie wzajem. Wszystkie oczy słuchają, gesty pytają, a fizjognomja odpowiada. Wszystko tam jest, w jednem słowie: duch i myśl.
Nigdy nie byłem tak silnie pod urokiem daru słowa, umiejętnego, celowego, które stanowi siłę aktora czy opowiadacza. Nie ja jeden byłem wrażliwy na tyle czarów; spędziliśmy wszyscy rozkoszny wieczór. Rozmowa, przybrawszy charakter gawędy, pociągała swoim szybkim biegiem ciekawe zwierzenia, mnóstwo portretów, tysiące wybryków, które czynią tę uroczą improwizację czemś zgoła nie do przetłumaczenia. Ale, skoro zostawimy rzeczom ich naturalny smak, ich bieg, ich kapryśne falowanie, może zrozumiecie wówczas wdzięk wieczoru naprawdę francuskiego, pochwyconego w momencie gdy, w atmosferze najmilszej swobody, każdy zapomi-
Strona:Honoryna; Studjum kobiety; Pani Firmiani; Zlecenie.djvu/95
Ta strona została przepisana.