ster. — To też, kiedy ten fenomen ziści się iw młodym człowieku... (Richelieu, który, ostrzeżony listownie o niebezpieczeństwie Gonciniego, spał do południa, gdy jego dobroczyńcę miano zamordować o dziesiątej), taki młody człowiek, nazwijmy go Pitt albo Napoleon, jeśli chcecie, jest czemś potwornem, prawda? Ja stałem się bardzo wcześnie takim potworem, i to dzięki kobiecie.
— Myślałem, rzekła z uśmiechem pani de Montcornet, że my więcej psujemy politykę niż ją robimy.
— Potwór, o którym mówię, jest potworem tylko dlatego że się wam opiera, odparł minister ironicznie schylając głowę.
— Jeżeli chodzi o przygodę miłosną, żądam, aby jej nie przerywano żadnemi refleksjami, rzekła baronowa de Nucingen.
— Refleksja jest tu bardzo nie na miejscu, wykrzyknął Józef Bridau.
— Miałem siedemnaście łat, podjął de Marsay. Restauracja zaczynała się ustalać; moi starzy przyjaciele wiedzą, jaki byłem wówczas porywczy i gorący. Kochałem pierwszy raz, i — mogę to dziś powiedzieć — byłem jednym z najładniejszych chłopców w Paryżu. Miałem urodę, młodość, dwa przymioty, które zawdzięczamy przypadkowi, a z których jesteśmy dumni jak z własnej zasługi. Resztę trzeba mi pokryć milczeniem. Jak wszyscy młodzi ludzie, kochałem się w kobiecie o sześć lat starszej ode mnie. Nikt z państwa — rzekł, wodząc okiem dokoła stołu — nie może się domyślać jej nazwiska, ani jej odgadnąć. Jedyny Ronquerolles przeniknął w owym czasie moją tajemnicę i dochował jej; bałbym się jego uśmiechu, ale poszedł — dodał minister, spoglądając wkoło.
— Nie chciał zostać na kolacji, rzekła pani de Sérizy.
— Od pół roku pogrążony w tej miłości, a nie świadom że namiętność moja jest tak silna, oddawałem się owemu cudownemu bałwochwalstwu, które jest tryumfem a zarazem kruchem szczęściem młodości. Chowałem jej znoszone rękawiczki, piłem odwar z kwiatów które ona nosiła, wstawałem w nocy aby iść patrzeć
Strona:Honoryna; Studjum kobiety; Pani Firmiani; Zlecenie.djvu/98
Ta strona została przepisana.