Strona:Hordubal.pdf/133

Ta strona została skorygowana.

ściśle w sensie oskarżenia. Diament znalazł w zamkniętej skrzyni. Hordubalowa nie chciała mu dać klucza do niej, mówiąc, że go zgubiła. Wyłamał zamek od skrzyni, a klucz znalazł się później na dnie wiadra, w owsie. Znalazł także, w Rybarach, dolary Hordubala. — I jeszcze to pozwoliłem sobie przynieść, panie przewodniczący — melduje Biegl głosem podniesionym i wyjmuje coś zawiniętego w chusteczkę do nosa. Znalazł to dopiero wczoraj, gdy Manyowie wywozili gnój na pole. Znajdowało się to w nawozie.
Biegl kładzie na stole przed panem przewodniczącym cienki ostry przedmiot, około piętnastu centymetrów długości, o przekroju obłym. — Co to jest? — To jest, proszę wysokiego sądu, koszykarska igła, która znajdowała się u Manyów i zginęła w dniu morderstwa. — Biegl ani drgnie, ale przeżywa triumf i rozkoszuje się wielkim zainteresowaniem ogółu. Przez pięć tygodni szukał tej marnej igły, ale ją ma.
— Oskarżony, czy znacie tę igłę?
Nie zna jej. I Manya siada, ponury i zacięty w sobie.
Sąd przesłuchuje doktora. Doktor obstaje przy swoim, że morderstwa dokonano cienkim, obłym i ostrym przedmiotem. Gdyby Hordubal był został zastrzelony, kula musiałaby pozostać w ciele, a nie było jej tam. I doktor obszernie objaśnia różnicę między raną kłutą a postrzałem. Prócz tego przy tak małym kalibrze morderca byłby musiał strzelać z bezpośredniej bliskości, tak że byłaby przepalona koszula, względnie i skóra na piersi.
— Czy rana mogła była zostać zadana tym przedmiotem?
— Mogła. Z zupełną pewnością twierdzić tego nie może, ale przedmiot ten jest dostatecznie ostry i cienki, by można było zadać nim ranę podobną. Bardzo dobrze nadawałby się do zadania takiej rany — wywodzi doktor. — Tak. A śmierć nastąpiła bezpośrednio. — I popędliwy doktor ucieka, jakby się urwał z łańcucha.
Zeznaje lekarz więzienny. Polana Hordubalowa jest według wszystkich oznak w ósmym miesiącu ciąży. —