Strona:Hordubal.pdf/145

Ta strona została skorygowana.

spisać swój testament. A w tym testamencie, jakby przeczuł, że jego głos stanie się potrzebny, kazał napisać (młody adwokat odczytuje tekst podniesionym i wzruszonym głosem) co następuje: — Wszelkie mienie swoje, ruchome i nieruchome, przekazuję żonie swojej, Polanie, z domu Durkotównie, za jej wierność i miłość małżeńską! — Taki jest testament Juraja Hordubala, takie jest jego świadectwo. Słyszeliśmy tu zeznania pasterza Misia, że gazda Hordubal kazał wam powiedzieć, iż Polana była dobrą i wierną żoną. Byłem — przyznam się, zaskoczony zeznaniem Misia. Brzmiało mi ono w uszach jak głos zza grobu. A tu oto macie świadectwo pisane, świadectwo jedynego człowieka, który Polanę naprawdę znał. Parobek Manya miał się chwalić swej siostrze, że utrzymywał stosunki poufałe z gaździną. Tak wygląda słowo parobka, a tak znowu (ręką uderza w dokument) słowo małżonka zaślubionego przed Bogiem. Panowie sędziowie, od was tylko zależy, któremu z tych dwóch dacie wiarę.
Młody adwokat w zamyśleniu pochyla głowę.
— Jeśli tym samym rozwiewa się oskarżenie mej klientki o cudzołóstwo, to znikają również przypisywane jej bodźce i motywy pozbycia się męża. Powiecie mi, że znajduje się w ósmym miesięcu ciąży, ale ja mógłbym wam przytoczyć niezliczone przykłady z dzieł najznakomitszych lekarzy, jak dalece mylne bywa zdanie przy określaniu stopnia ciąży. — I bystry mecenasik szybko wylicza imiona i poglądy znakomitości lekarskich. Doświadczony adwokat Manyi potrząsa głową: niepotrzebnie zepsuł efekt, bo przysięgli sędziowie nie lubią argumentów naukowych, ale to z tym testamentem było bardzo zgrabne. — Wyobraźcie sobie, panowie sędziowie, że skażecie Polanę Hordubalową i że dziecię Juraja Hordubala urodzi się w więziennej celi, napiętnowane od pierwszej chwili życia jako dziecko cudzołożnicy. Na wszystko, co nam jest święte, przestrzegam was, panowie sędziowie: nie dopuśćcie się omyłki sądowej na dziecku nie narodzonym jeszcze!