Strona:Hordubal.pdf/17

Ta strona została skorygowana.

bal, musiał pan naciułać ładnego grosza. Juścić, naciułać by się dało. Ale ja posyłałem pieniądze do domu, żonie. Czy powiedziałem już, że na imię jej Polana? Co miesiąc, moi państwo, pięćdziesiąt, sześćdziesiąt albo i dziewięćdziesiąt dolarów. Ale mogłem jej posyłać, tylko dopóki żył Bobok, ponieważ Bobok umiał pisać. Zręczny był człowiek ten Bobok, ale zabiło go przed pięciu laty, belki spadły na niego. Potem już nie mogłem posyłać pieniędzy żonie, ale składałem je w banku. Naskładałem przeszło trzy tysiące dolarów, proszę państwa, ale mi je ukradziono. Ależ to niemożliwe, panie Hordubal! Co też pan mówi! Yessr, przeszło trzy tysiące dolarów! I nie zaskarżył pan ich do sądu? Jakże tu skarżyć do sądu, moi państwo? Nasz formen zaprowadził mnie do jakiegoś lojera, a ten poklepywał mnie po ramieniu, okey, okey, ale musisz wpłacić advans. Formen powiedział mu na to: you’re a swine i sprowadził mnie po schodach na dół. Tak już jest w tej Ameryce, proszę państwa, co tu dużo gadać. Jezu, Jezu, panie Hordubal, trzy tysiące dolarów? Przecie to wielkie pieniądze! To cały majątek. Boże drogi, takie nieszczęście! Trzy tysiące dolarów, ile to będzie na nasze pieniądze?
Juraj Hordubal odczuwa wielkie zadowolenie. Dopieroż byście wytrzeszczali oczy, wy wszyscy tutaj, gdybym zaczął mówić, co i jak. Z całego trejnu zbiegaliby się ludzie, żeby popatrzeć na człowieka, któremu w Ameryce ukradziono trzy tysiące dolarów. Yessr, to właśnie ja. Juraj Hordubal podnosi oczy i rozgląda się po ludziach. Tłusta Żydówka wtula się w kącik, sklepikarz z miną obrażoną wygląda oknem i bezzębnymi ustami coś przeżuwa, kuma z koszem na kolanach spogląda na Hordubala, jakby się na coś w żaden sposób nie zgadzała.
Juraj Hordubal znowu zamyka się w sobie. Można i tak, bez łaski; pięć lat z nikim nie rozmawiałem i dałem sobie radę. No i teraz panie Hordubal, wraca pan z tej Ameryki bez grosza? Cóż znowu, miałem dobry dziob, ale pienię-