Strona:Hordubal.pdf/52

Ta strona została skorygowana.

te przestarzałe drzewa i nasadzić jesienią nowych, ale gdzież tam! Już tu nie ma nic starego i dawnego, co tu było niegdyś, pozostały tylko te niepłodne drzewa. A stójcie tu sobie, Bóg z wami! Cienisty ogródek tu był, a teraz ryją tu świnie. A co pokrzyw, miły Boże!
Juścić, dużo widziałem różności w tej Ameryce, więc i tutaj można by niejedno zrobić tak, jak tam robią. Ładne rzeczy tam mają, zręczne takie, już choćby samych narzędzi ileż tam jest! Albo takie hodowanie jarzyn. Czy lepiej — królików. Ale króliki hoduje się najlepiej przy odpadkach jarzyn. Niejedno dałoby się zrobić i niejedno bym zrobił, żebyś tylko, Polano, spojrzeć chciała, popatrzeć, co ten Juraj robi. Cóż to będzie, Juraju? Klatki dla królików. Hafia będzie miała uciechę i futerko jej z królików uszyjesz. Albo na ten przykład gołębnik, albo ul. Nie chciałabyś mieć pszczółek? Mógłbym porobić ule, nie takie pniaczki, ale prawdziwe ule, z okienkiem w tyle, żeby było widać, co się w środku dzieje. W Johnstown był jeden majner, Polak, wielki pszczelarz. Pomyśl tylko, nawet taką siatkę drucianą nosił na głowie. Dużo się człowiek nauczy w świecie. Gdybyś chciała, Polano, gdybyś tylko spojrzała — zrobiłoby się niejedno. Albo żebyś zapytała, jak to i to robią w Ameryce? Ale ty się nie pytasz, więc trudno ci o tym mówić. Wstyd człowiekowi, żeby miał wszystko robić tylko dla własnej uciechy i tylko dla siebie, jakby się bawił. Ale dla kogoś innego — — splunie w garść, robi i jeszcze sobie pogwizduje. Tak się rzeczy mają, Polano.
Chwałaż ci, Boże, że już podzwaniają krowy, że już nadszedł wieczór. Zaraz przyjdą i nasze krówki, trzeba je przywiązać, napoić, wydoić, pogłaskać. Przyjdzie Hafia i zawoła: Szczepanie, tatku, na wieczerzę! Szczepan głośno siorbie, Polana milczy, Hafia szepcze coś wujaszkowi Szczepanowi, a potem, cóż robić? Dobranoc wszystkim. Hafia śpi w izbie, Polana na strychu. Szczepan w stajni. Jeszcze trzeba obejść podwórko i wleźć do obory spać.