oczom ich ukazało się się dziwne widowisko — dzwonnik był na podwórzu, siedząc na ławce, którą ciągnął, albo właściwie mówiąc, niósł za sobą, gdy się poruszał, Old-Nik i trzej nauczyciele otoczyli go, śmiejąc się i gniewając jednocześnie, Old-Nik starał się wytłumaczyć głuchemu, — jakich środków używali wszyscy, aby wyjśc z podobnej sytuacji. Ale głuchy jak się zdawało, nie chciał rozumieć, ani też stosować środków, które prawdopodobnie uważał za poniżające. Bracia Old-Nik skończyli jednak na tem, że nie zważając na sprzeciw dzwonnika odcięli tę część jego ubrania, która przyklejona była do ławki, i w ten sposób uwolnili dzwonnika, dając mu możność powrotu do pełnienia obowiązków służbowych. Dzieci dowoli się uśmiały; gdy ujrzały jednak, że operacja była juź skończona i nauczyciele kierują się do klas, natychmiast rzuciły się na swe miejsca. Bokser zastał je tak samo pilne przy pracy jak i przed jego wyjściem.
„Nic nie widziały, nic nie zauważyły, — pomyślał — Nie wiem sam, co to się stało, że dziś są tak staranne i pilne podczas lekcji!...“
Strona:Hrabina Segur - Dobry mały djabełek.djvu/143
Ta strona została uwierzytelniona.