Strona:Hrabina Segur - Dobry mały djabełek.djvu/153

Ta strona została uwierzytelniona.
XV.
NIESZCZĘŚCIE I OMDLENIE PANI MAKMISZ

Sędzia pokoju (na widok wchodzącego Karola).
Jakto, jesteś już tu, mój chłopcze? Niedługo też byłeś w Fery-Gal! Jak wydostałeś się stamtąd? Czy na długo?
Karol.
Nazawsze, proszę pana sędziego! Proszę dopomóc mi obecnie, abym nie musiał powracać do mej ciotuni Makmisz, która dotego nie chce mnie trzymać u siebie, proszę mi pozwolić zamieszkać przy moich kuzynkach Dajkin.
Sędzia.
Posłuchaj, mój przyjacielu, co do mnie, to cieszę się, że będę ci mógł dopomóc, ale to nie odemnie zależy. Kuzynki twe Dajkin nie są bogate, wiesz o tem dobrze, być może, nie zechcą ciebie przyjąć, gdyż nie będą miały środków na twe utrzymanie.
Karol.
Ale ja sam jestem bogaty, proszę pana sędziego, i chętnie oddam im wszystko, co tylko mam.