Strona:Hrabina Segur - Dobry mały djabełek.djvu/67

Ta strona została uwierzytelniona.

janna. — Z jakiego powodu jesteś tu od samego rana, Karolu?
Karol opowiedział jej o wszystkiem, co go spotkało.
— Co mnie naprawdę martwi, — dodał, — to właśnie to, że jestem obowiązany do wdzięczności ciotce za kawałek zjadanego chleba, za ubranie jakie noszę i za marne posłanie, na którem śpię.
Marjanna.
Do niczego nie jesteś przed nią zobowiązany; odwrotnie jest ci sama winna. Mam prawie pewne dane, że twój ojciec ulokował u ciotki dwadzieścia tysięcy złotych, które pozostały po jego śmierci u niej, a więc należą do ciebie.
Karol uradowany aż podskoczył na krześle.
Karol.
Dwadzieścia tysięcy żłotych!
Mam dwadzieścia tysięcy złotych! Nie, to jest niemożliwe! Zawsze mi mówi, że jestem żebrakiem
Marjanna.
Bo chce przywłaszczyć twoj majątek. Ale bądź spokojny; pewnego pięknego dnia będzie musiała zwrócić ci te pieniądze, Niedawno tylko dowiedziałam się o tem, a już zdążyłam się o tem, a już zdążyłam omówić tę sprawę z sędzią, aby obserwował cioteczkę; pozatem mój wuj, a twój ojciec mówił mi coś o tem podczas swej ostatniej choroby, niewyraźnie jednak, gdyż twoja ciotka Makmisz zawsze dyła przy tych naszych rozmowach obecna, wreszcie w tych dniach szperałam w starej tece twego ojca, którą otrzymałam od niego przed samą jego śmiercią i przechowałam na pamiątkę po nim, nie sądząc