Strona:Hrabina Segur - Dobry mały djabełek.djvu/79

Ta strona została uwierzytelniona.

i znikł. Pani Makmisz pomyślała, że zapadł się pod ziemią w tem miejscu, gdzie stał; do tego stopnia była przerażona słowami Karola.
Pani Makmisz (drżącym głosem).
Betty! Betty! Jak sądzisz, czy to prawda, że ten paskudny chłopak rzeczywiście może się zaprzyjaźnić z czarownicami?
Betty (udając drżącą).
Ach, proszę pani! Sądzę, że... Sama nie wiem... Boję się!.. To byłoby okropne! Co z nami się stanie, Boże łaskawy! Tak, proszę pani, pani go zbyt rozgniewała! Zbyt mocno biła go pani! Z rozpaczy może nawiązać styczność z czarownicami.
Pani Makmisz (drżąc na całem ciele).
Ale nic przecie nie czuł, gdyż ma spodnie podszyte tekturą.
Betty.
Tekturą? Skąd dostałby tektury? Kto mógłby mu dać? Widzi pani, są to przecie figle czarownic, które sobie zażartowały z nas.
pani Makmisz.
Boże, mój Boże! Biegnij prędzej do źródła Feri-Ring i przynieś mi wody[1]; pokropimy tą wodą wszystkie kąciki a zwłaszcza samego przeklętego Karola, gdy przyjdzie.

Betty pędem poleciała wykonać zarządzenia swej pani.



  1. Według wierzeń ludowych woda źródlana dopomaga wypędzać czarownice i przeszkadza im w ich złych czynach.