Strona:Hugo Bettauer - Trzy godziny małżeństwa.djvu/114

Ta strona została przepisana.

— Wiesz co? — powiedział Leidlichowi. — Zbliża się dziesiąta.
Mamy dziś za sobą dzień gorący pod każdym względem. To też po przejrzeniu sprawozdań komisarjatów, miast pracować dalej, wolałbym wypić gdzieś szklankę piwa. Chodź ze mną!
Wyrzekł to wesoło nieomal, a Leidlich przyjął zaproszenie, rzuciwszy jednak szefowi ukradkiem badawcze skośne spojrzenie. W kilka minut później zatętnił telefon gwałtownie, jak na alarm, a Bodenbach odebrał meldunek policjanta Nr. 133. Zerwał się porywczo, ale rzekł spokojnie:
— Mój drogi, będziesz m usiał sam pić piwo. W tej chwili otrzymałem meldunek o czemś strasznem, niepojętem. Ernö Szalay, który przed kilku zaledwie godzinami zaślubił pannę Lehndorff, został zamordowany. Wznieci to niesłychany rozgłos, prezydent będzie w najwyższym stopniu wzburzony, więc chociaż z wielu powodów jest mi bardzo przykro, muszę sprawę wziąć w ręce własne.
Zdawało się, że Leidlicha przygniatało brzemię tragicznej wieści. Chwycił oburącz głowę,