Strona:Hugo Bettauer - Trzy godziny małżeństwa.djvu/172

Ta strona została przepisana.

pejskich podeszew, w pogoni za zarobkiem i zwolna zaczął tracić odwagę.
Przyczyniło się do tego jeszcze uczucie bezgranicznego osamotnienia, tak że zatracał coraz to bardziej nadzieje, jakie miał zrazu, planując nowe życie w Nowym Świecie.
Nie chciał robić znajomości przypadkowych, a podejrzane, conajmniej towarzystwo osób uczęszczających do tak zwanych kawiarń wiedeńskich, mierziło go, Z Amerykanami poznanymi tu i ówdzie zbratać się mógł, to też wieczory spędzał sam, w pustych, chłodnych lokalach, potem zaś, gdy pieniędzy było coraz mniej, w podle umeblowanym i skąpo oświetlonym pokoiku swoim.
Gdy jednak „World” jął coraz to ostrzej napadać na policję uczuł, że budzi się w nim instynkt zawodowy i zainteresował go żywo sprawa porwania dziecka, na którą zrazu nie zwrócił niemal uwagi. Poszedłszy do administracji pisma przeczytał z wielką uwagą wiersz po wierszu wszystko, co o tem pisano, uporządkował fakty w umyśle i powziął pewne, określone podejrzenie.