Strona:Hugo Bettauer - Trzy godziny małżeństwa.djvu/199

Ta strona została przepisana.

Bodenbach wybuchnął rozgłośnym, histerycznym śmiechem, tak że spotniałe Niemczysko wybałuszyło nań spotniałe oczy. W szakże mieszkał przy Madison Avenue, między 79 a 80 ulicą! Tedy Elżbieta oddaloną była od niego o niespełna pięćdziesiąt kroków!
A mimo to mogła tam przebywać przez całe jeszcze lata, nie spotkawszy go. Udając się w głąb miasta używała prawdopodobnie tramwaju Lexington Avenue, albo też kolei nadziemnej, sięgającej poza trzecią Avenue, podczas gdy on jeździł stale koleją podziemną, którą docierał bezpośrednio do gmachu agencji Pinkertona.
Uderzył się pięścią w czoło. Czyż było to przeznaczenie, przypadek, czy zarządzenie Opatrzności?
— Prędko do niej! Nie koleją, nie wytrzymałby napewne. Przed gmachem „Worlda“ stanęła właśnie taksówka, mając zamiar jechać próżno. Wskoczył, krzyknąwszy:
— Pięć dolarów ponad taksę, jeśli pan pospieszy.