Strona:Hugo Bettauer - Trzy godziny małżeństwa.djvu/200

Ta strona została przepisana.

Pędzili w szaleńczem tempie i w niecały kwadrans auto stanęło pod porządnie wyglądającym domem czynszowym, czy pensjonatem.
Zgrabna służąca otw arła drzwi.
— Pani Elżbieta Lehndorff? Tak, jest w swoim pokoju, pierwsze piętro od podwórza. Dopiero co spożyła śniadanie na sali.
Bodenbach nie dosłyszał już słów ostatnich. W trzech skokach przebył schody, szarpnął drzwi, nie pukając i oto łkając i drżąc padli sobie w ramiona.