Strona:Hugo Bettauer - Trzy godziny małżeństwa.djvu/216

Ta strona została przepisana.

Tylko w ciągu upalnych nocy, gdy Elżbieta zasnęła, wyczerpana, w objęciach męża, wydawała przez sen często okrzyki grozy, kwiliła i płakała z wielkiej udręki, bowiem zwidywało jej się, że jest daleko od ukochanego, który cierpi za kratam i więzienia.
Czternastego dnia współżycia wrócili do Nowego Jorku, a Theo Bodenbach zgłosił się u generalnego managera, Dr. Jeffriesa.
— Mr. Jeffries, powiedział — muszę pana prosić o niezwłoczne zwolnienie ze służby!
Jeffries zaklął siarczyście.
— Człowieku! Czyś pan oszalał? Teraz, kiedy się dla pana otwiera u nas świetna kar jera, chcesz odchodzić? Czy może skaptowała pana któraś z tych przeklętych, oszukańczych agencji, dając pięćdziesiąt dolarów miesięcznie więcej?
— Nie, Mr. Jeffries, — odparł — coś innego, nierównie większej wagi zmusza mnie opuścić nietylko agencję pańską ale także Amerykę. Jeśli raczysz mi pan poświęcić kwadrans drogocennego czasu swego, podam powody.
W słowach krótkich, zwięzłych, bez patosu