Strona:Hugo Bettauer - Trzy godziny małżeństwa.djvu/222

Ta strona została przepisana.

szło. W głębi duszy musiał sobie przypisać dużo winy w tragedji krwawej i teraz oto jął się wściekać na samego siebie z powodu, że ongiś poświęcił mamonowi dziecko swoje i nie uczynił nic, by je powstrzymać od tego, strasznego małżeństwa. Podczas gdy uczucia te skrywał pod pozorami szorstkości, żona jego płakała i płakała bez końca.
Zdrowy instynkt szerokich mas ludu, od pierwszej zaraz chwili okazał głębokie współczucie dla byłego radcy policji Bodenbacha. Przejawy tej sympatji były tak gwałtowne i niedwuznaczne, że nawet dzienniki, które zrazu objawiały chwiejne wyczekiwanie, uległy ogólnemu nastrojowi i w obszernych artykułach wstępnych, oraz fejletonach podkreślały głęboki tragizm, będący tłem zbrodni, z wyraźną tendencją na korzyść winowajcy.
Tymczasem Bodenbach siedział cichy i ap atyczny w celi, gdzie na prośbę swą został sam jeden. Sędzia śledczy, zaprzyjaźniony z nim dawniej, czynił co mógł, by mu przynieść ulgę a przedewszystkiem starał się wszelkiemi sposobami skrócić śledztwo.