Strona:Hugo Bettauer - Trzy godziny małżeństwa.djvu/46

Ta strona została przepisana.

zawodowem sumieniem i stanowiskiem, tak że drogi wyjścia nie będzie.
Bodenbach, nie lubiący kazań admonicyjnych, odparł twardym tonem.
— W tym jednak przypadku, mój niezaprzeczalny sentymentalizm nie przeszkodził mi przywieźć Mattea do Wiednia, a to jest, sądzę, rzecz główna.
— Tak, tak! — przyznał żywo prezydent. — Zaraz podyktuję komunikat do dzienników, gdzie zasługi policji, a w pierwszym rzędzie pańskie, zostaną postawione we właściwem świetle.
Gdy prezydent opuścił pokój, a Bodenbach mył ręce i twarz w miednicy wpuszczonej w ścianę, podniósł Leidlich głowę do aktów i rzekł głosem twardym, zgrzytliwym:
— Stary ma dużo racji, Theo! Właściwie ty nie nadajesz się na urzędnika policji! Uważam naprzykład za pewien sentymentalizm, że nie bierzesz za kołnierz takiego pana Ernö Szalaya.
Bodenbach, zdumiony wielce zwrócił się do kolegi.
— Jakto? — spytał. — Cóż takiego zawinił ten człowiek?