Strona:Hugo Bettauer - Trzy godziny małżeństwa.djvu/82

Ta strona została przepisana.

Duchowo przeżywał najcięższe chwile dotychczasowego życia. Cierpiał dotkliwiej dużo jeszcze, niż Elżbieta, która jako kobieta, znajdywała łatwiej dywersję w rzeczach zewnętrznych. Cierpiał z powodu niej i za nią, wiedząc dobrze, iż ta, zewnętrznie chłodna, a w gruncie namiętna dziewczyna musi być w małżeństwie z Szalayem niezmiernie nieszczęśliwą, przewidywał mnóstwo aktów brutalizmu, na jakie zostanie wystawiona, o czem teraz nie mogła mieć jeszcze wyobrażenia. Z drugiej strony rozpętało się w nim piekło zazdrości i uczyniła szalonym myśl, że Elżbietę posiędzie inny mężczyzna. Szydzą zazwyczaj postronni z uczuć tego rodzaju.
Na kilka dni przed zaślubinami był radca policji Bodenbach tak przygnębiony i wyczerpany, że postanowił rozpocząć zaraz urlop dla poratowania zdrowia, uciekając gdzieś w góry Tyrolu. Przyszedł po południu do mieszkania Elżbiety, a gdy Ellen z całą uprzejmością znikła z pokoju, oznajmił, że wyjedzie nazajutrz rano.
Elżbieta rozwarła szeroko zdziwione i rozpaczne oczy. Potem, składając ręce poprosiła, jak dziecko: