Strona:Hugo Bettauer - Trzy godziny małżeństwa.djvu/9

Ta strona została przepisana.
ROZDZIAŁ I.

Elżbieta przestawiła kilka razy drobiazgi znajdujące się na małym stoliku pomiędzy oknami, niezadowolona widocznie z wyniku swych manipulacji. Potem, wzruszywszy z zakłopotaniem ramionami, mruknęła do siebie:
— On to spostrzeże napewne zaraz!
Następnie wykrzyknęła donośnie:
— Ellen! Ellen! — powtórzyła z odcieniem niecierpliwości.
Otwarto drzwi salonu i wbiegła młodziutka dziewczyna o włosach rozwianych, półdługo po chłopięcemu przyciętych. Oparłszy dłonie na biodrach i kołysząc młodzieńczo rozkwitającem dopiero ciałem stanęła przed siostrą, szeroko rozstawiając nogi.
— Umiłowana siostro i zarazem wierzbo płacząca, jakie są rozkazy Waszej Mości?