Strona:Hugo Bettauer - Trzy godziny małżeństwa.djvu/99

Ta strona została przepisana.

Tymczasem skończono już pewnie ucztę weselną. Niedługo zdejmie Elżbieta białą suknię ślubną, potem zaś zostanie w błyskawicznem tempie uwieziona do Semeringu. Gdy tylko zostanie sam na sam z Szalayem, będzie zgubiona.
— Padł na polu niesławy! — mruknął Bodenbach nieprzytomnie, tak że przesłuchiwany aresztant, Leidlich oraz protokolant spojrzeli nań ze zdumieniem.
Opanował się, prostując zapadłą, wyniosłą postać. Musiał doprowadzić rzecz do końca i postanowił uczynić coś, czego nie imał się dotąd nigdy.
— Proszę wprowadzić Herlingena! — polecił. — Herlingen, jesteśmy starzy znajomi, gdyż często stawałeś przedemną. Słuchajże pan. Chcę rzecz załatwić krótko i węzłowato. Wiesz pan chyba dobrze, iż tym razem czeka pana dziesięć lat, conajmniej, a nie jesteś już młody i masz szpakowate włosy. Otóż proponuję co następuje. Podyktujesz nam pan nazwiska uczestników waszej bandy… oczywiście, wszystkich. Jeśli będzie to zgodne z prawdą i szczere, natenczas zastanowię przeciw panu całe śledz-