Strona:Humor sowiecki.pdf/34

Ta strona została skorygowana.


Baba w chustce puchowej pozostała, oczekując na nią, i przyglądała się lisiemu futru. Po pięciu minutach ta wróciła, obcierając rękawem resztę łez.
— No, jak tam?...
Baba w białej chusteczce w milczeniu tylko machnęła ręką.
— I ona płacze, i ja płaczę! No, poprostu, jakby siostrę zobaczyła. Tylko powiedziałam jej: Mateczko!... Cierpiętnico moja... — A tu łzami oczy zaszły i słowa wymówić nie mogę...
— O Panie, Ojcze, Mikoło miłosierny — rzekła, wzdychając głęboko, baba w chustce puchowej: i skąd taka kara?...
Obie zamyśliły się i długo milczały...