A. ZORYCZ
W słownikach Brockhausa i Granata słowo to nie istnieje zupełnie. Lecz tam przytoczoną jest słowno-logiczna konstrukcja, w której zawartą jest mądrość narodu: „po pierwsze, garnczka nie brałem zupełnie, po drugie, zwróciłem go bezwarunkowo całym, po—trzecie zaś był on rozbity już przed tem, zanim mi go dali”. Według słów naocznych świadków, ta, jak się mówi, koncepcja, powinna była w wymienionych wydawnictwach zastąpić popularne tłumaczenie słowa „zaprzeczenie”.
W Wielkiej zaś Encyklopedji Sowieckiej, według pogłosek, określa się ono, jako „wiadomość, lub pozycja, której w żaden sposób nie należy przyjmować na wiarę, lecz koniecznie należy poddać ścisłej analizie i badaniu krytycznemu; w tym ostatnim wypadku, jak twierdził jeszcze dość znany bajkopisarz Kryłow, z masy łuskwin nawozu uda się wyciągnąć niekiedy miskropijne ziarnko perłowe prawdy”.
Poddając zaprzeczenie analizie i badaniu, możemy ustalić kilka zasadniczych ich rodzajów, zwykle niezmiennych i tylko z nieznacznemi wariantami w wązkich ramkach kancelaryjnej fantazji.
Weźmy, jako przykład, taki najprostszy, ogłoszony w prasie fakt, że działacz powiatowy Iwanow, po pijanemu, usiłując przejechać plant kolejowy przy