Strona:Humor sowiecki.pdf/51

Ta strona została skorygowana.

się gospodarstwa SSSR. Ile ich, leszczy, sterletów, tuńczyków, śledzi, sińców, tarani i szemai? Dlaczego pływają one bez kontroli w planowych wodach republiki?... Dlaczego mnożą się dezorganizowanie, ukrywając przed rachunkiem swój przyrost naturalny?... Dlaczego nie ulegają ograniczeniom ich wędrówki wiosenne na tereny wrogie, kapitalistyczne? Gdzie są granice tego bezładu? Gdzie są granice tej gospodarki nienormalnej?
Projekt został odrzucony głównie z powodu, aczkolwiek drobnego, lecz przykrego braku, że auto­rzy nie wskazali sposobu, w jaki można by było obrachować ryby w morzach i rzekach republiki. O wszystkiem pamiętali i powiedzieli — i o przyszłem towarzystwie „Dobroryb”, i o kongresach w Dieppe, i o subsydjach urzędowych dla rybołóstwa w Stanach Zjednoczonych w 1891 r., nic nie przeoczyli, a o tem zapomnieli. Ma się rozumieć, wszystkiego nie spamiętasz, co wy chcecie od człowieka pracującego? Przyczepki, drobiazgi. Według pogłosek, podkreśloną była również i ta okoliczność,że w opracowaniach ankietowych okazało się opuszczonem pytanie, czem się zajmował leszcz przed rewolucją lutową. Zaliczono to jako błąd ideologiczny.
Jednocześnie z projektem obliczania puzanków w wodach republiki, dowiedzieliśmy się niedawno, że specy (specjaliści) z ukraińskiego Narkomziemu (ludowy komisarjat rolnictwa) prowadzą ścisły i szczegółowy rachunek wszystkich złapanych na terytorjum USSR motyli i ciem, a Narkomwnutdieł (komisarjat ludowy spraw wewnętrznych) spiesznie rejestruje, zmobilizowawszy dla tych celów statystycznych cały niższy aparat urzędniczy, każdy fakt zabicia włóczących się psów „jak w polu,