Strona:Humoreski (Zagórski).djvu/186

Ta strona została przepisana.

osiągnie. Nie było nic nowego i niespodziewanego we wrażeniu, jakiego w tej chwili doznawała.
Więc słuchając wyznań mężczyzny, z uśmiechem wodziła okiem po tym krajobrazie, który się przed nią roztaczał. I przyszło jej na myśl, że taki sam wieczór był wtedy, przed rokiem, gdy po raz pierwszy z ust młodzika usłyszała płomienne słowo: kocham, którego dźwięk wzruszył ją wtedy do głębi.
Dziś tak samo, jak przed rokiem, rumienią się chmurki na zachodzie, tak samo pną się w górę wiotkie pędy winogradu, oplatającego altankę, tak samo w gęstwi nuci słowik, tak samo szepce wietrzyk, tak samo pieszczą słuch jej miłosne wyznania.
A jednak to nie to samo! Oh nie, przed rokiem było inaczej!... inaczej!...

KONIEC.