Strona:Ignàt Herrmann - Ojciec Kondelik i narzeczony Wejwara Cz. 1.djvu/22

Ta strona została skorygowana.

18

nego grzeszku sama się rozgrzeszała. Wszak to wszystko czyniła dla córki!
Mistrz Kondelik wziął w rękę kopertę, opatrzoną dwukrajcarową marką i wyjął z niej podługowaty, gruby papier, złocony po brzegach, na którym ozdobnemi literami i farbą ciemno czerwoną było wydrukowane:

„Stara gwardya zawiązanego kołka młodzieży „Karafiatów” zaprasza Szanowną Panią jaknajuprzejmiej na repetycyjną (przedłużoną) godzinę taneczną w salonie Kaśka dnia 15 stycznia.
Ubiór domowy.
Początek o godz. 8 ej.”

Mistrz Kondelik przeczytał, obrócił, przesylabizował na stronie odwrotnej dwa podpisy organizatorów, położył zaproszenie i zapytał równie lakonicznie i sucho, jak przedtem:
— No i co z tego?
— No i co z tego? — rzekła pani Kondelikowa. — Widzisz, że zapraszają Pepcię do Kaska. Będzie to coś w rodzaju wieczorku w fartuszkach.
— No rozumie się — przypomniał sobie nagle mistrz Kondelik — jest mięsopust i dyabeł im nie da dobrze czynić! A cóż Pepa! Wszak już chodziła na lekcye tańca?
— No, tak, chodziła, staruszku! — potwierdziła pani uprzejmie. — W zeszłym roku chodziła, owszem, a w łońskim była raz. Od tej pory nic, nie chodzi o to, aby znów chodziła na jaki kurs, to jest osobna godzina repetycyjna.