24
pędzać kawalerów na męża, ale także nie chcę, ażeby się przestarzała. Ma-li dziewczę użyć trochę zabawy, Kondeliku, to do lat dwudziestu, pamiętaj sobie. A choćby ją kto upodobał sobie, potrwa to rok i dwa lub trzy, zanim dojdzie do żeniaczki. To nic nie szkodzi, Kondeliku, szczęśliwe dziewczę, które użyje trochę swobody jako narzeczona! Wierz mi, że są na świecie kobiety, które przeżyły najpiękniejsze chwile w życiu tylko podczas tych tygodni lub miesięcy przed weselem i nigdy im się to już nie wróciło, małżeństwo było jedną łzą. Uchowaj Boże naszą Pepcię przed takim losem, a dlatego także chcę mieć dość czasu, aby się człek rozejrzał.
Mistrz Kondelik spoglądał na małżonkę zadziwiony, że się tak rozgadała, i zamrugawszy oczyma, jak czasami czynił, gdy miał jakiego figla spłatać, wtrącił z uśmiechem:
— Mówisz dziś, jak prorok, Betty, a ja jestem jak oślepiony!
— Nie, Kondeliku — ciągnęła pani tak samo stłumionym głosem i poważnie, jak Sybilla — nie dowcipkuj i nie przycinaj! Mówię, jak matka, i to jest moje prawo i obowiązek! Ukrywaj sobie tak dziecko w domu przez lat dwadzieścia, a przekonasz się, jaki będzie skutek. Ty nie wiesz, jak szybko się więdnie, jak świat się przykrzy. Jam tego nie poznała, pobraliśmy się dość wcześnie, ale widziałam u innych. A to mi wierz, Kondeliku: po dwudziestce następuje bieganina, każdy rok staje się ciężki, jak centnar, z córką trzeba się śpieszyć, i bardzo często nie widzi się tego i owego. I to jest najgorsze, Kondeliku, bo potem nikt już złego nie poprawi!