nic tak tatki nie gniewa, jak płacz, jeszcze gorzej robisz tym sposobem.
— Kiedy mam taki żal, mateczko, że o wszystko tyle zaraz gadania.
— Żal, żal! Czy mnie tu niema? Czyż stała ci się kiedy krzywda? Wszystko w porządku, pójdziesz na repetycyjną godzinę! A teraz namocz sobie ręcznik i otrzyj oczy, ażebyś nie wyglądała, jak Marya Magdalena, gdy się tatko przebudzi. Na dworze pięknie, pójdziemy potem na spacer.
Godziny i godzinki wszystkich systemów mają po sześćdziesiąt, dobrze wyliczonych minut. Kiedy tych sześćdziesiąt minut upłynie, utonie cała godzina w owem znanem morzu wieczności. Żadna siła ludzka nie może jej powołać do nowego życia, nie może jej przedłużyć. To rzecz znana każdemu zegarmistrzowi, każdemu astronomowi. Ale czegoby sobie nie pozwolili ci uczeni i mistrze, którzy nam życie odmierzają, to powiodło się mistrzom tanecznym. Dla rozkoszy i uciechy wychowanek swoich i wychowańców odważyli się na czyn śmiały, wbrew wszelkim prawidłom systemu słonecznego i stanowczym ustanowieniom kalendarzy, a czyn ich uwieńczył powodzenie zupełne.
Kiedy młodzieńcy i dziewczęta, pragnący nale-