Strona:Ignàt Herrmann - Ojciec Kondelik i narzeczony Wejwara Cz. 1.djvu/47

Ta strona została skorygowana.
43

ła pani Kondelikowa — może trzeba było siąść z Pepcią wyżej?
Wtem zaskrzypiały drzwi przedpokoju, pomiędzy kurtyną mignął jakiś cień spóźniony, śpieszył do szatni, składał tam paltot i już stał przy wejściu do sali. Przystojny, zgrabny, młody mężczyzna w czamarce. Pośpiesznie dopiął guziczek prawej rękawiczką kiwnął głową niektórym znajomym, którzy właśnie tańczyli wokoło, i zapatrzył się na szereg dziewcząt siedzących.
Zupełnie bezmyślnie spojrzała Pepcia ku wejściu, oczy jej spotkały się nagle ze spojrzeniem młodego mężczyzny. Pepcia spuściła oczy i już się nie ośmieliła spojrzeć w tamtą stronę. Za to spojrzenie młodzieńca spoczęło na niej dłużej, niż na innych, a teraz, gdy mu pokazała swój profil, osadził lepiej binokle, zapatrzył się na nieznajomą i jakby się był nagle zdecydował, zamierzył ku niej. Ale początkowa jego stanowczość upadała, im dalej szedł, a gdy doszedł ku Pepci, wymówił ledwie dosłyszalnym głosem:
— Czy mogę panią prosić?
Pepcia wstała.
Nie zwróciwszy uwagi tancerza, poprawiła na niej pani Kondelikowa szybko sukienkę z tyłu — i już się para wplotła w wieniec tańca. Nikt nie przeczuwał, że w tej chwili z głębi odetchnęła pani Kondelikowa. Lody były przełamane, zaklęcie zdjęte, „smoła przerwana” — jak mówiła pani Kondelikowa. Pepcia znalazła się w kole tancerzy i matka wiedziała teraz już z pewnością, że nie będzie siedziała. Wszak ją tu nie po to przyprowadziła. Siedzieć mogłaby w domu!