Strona:Ignàt Herrmann - Ojciec Kondelik i narzeczony Wejwara Cz. 2.djvu/106

Ta strona została przepisana.

na nic innego nie mógł zdobyć, jak tylko na zapytanie:
— No i znalazłeś pan go?
— Nie znalazłem, szanowny panie — brzmiała równie mądra odpowiedź.
— Toś się popisał, Kondeliku! — zawołała jeszcze pani, ale już brała w niej górę radość z odzyskania narzeczonego, dodała więc z pośpiechem:
— No, ale skoro pan jest między nami, panie Wejwaro, to już dobrze. Ileśmy strachu przeżyli, nie wiedząc gdzie pan się podział!
I zwracając się do córki, rzekła:
— Teraz trzeba wszystko doprowadzić do porządku, goście mogą przyjść za chwilę.
Pepcia zrzuciła już kapelusz i zdejmowała z siebie żakiecik. Zapomniała o wszystkiem, szczęśliwa, że Wejwara jest na świecie.



XV.
Przemówił.

Pepcia najchętniej byłaby usiadła obok Wejwary na kanapie, ażeby sobie wynagrodzić wszystkie cierpienia poobiednie, i chętnie głaskałaby mu włosy i czoło, ażeby i jemu wynagrodzić godziny, które tu spędził w więzieniu. Ale mamusia pędziła ją do kuchni. Trzeba napalić, wytrzeć talerze, do stołu na-