Strona:Ignàt Herrmann - Ojciec Kondelik i narzeczony Wejwara Cz. 2.djvu/43

Ta strona została przepisana.

piero z wiekiem! W pańskim wieku jest człowiekowi wszystko jedno, co pije, włoski na języku wyrastają później!
Wejwara przestał się sprzeczać o piwo i pilnował raczej Pepci, która się już zapoznała z jego kuzynkami. Pani Kondelikowa zaś zawarła już „alians” z ciotką, a mistrz Kondelik pouczał stryja o farbach i malowaniu, pouczał go, że malowanie lepsze jest od tapet dlatego, że w tapetach trzymają się pluskwy, i tapety lepi się krochmalem, a do farb dodaje się kleju. Stryj Wejwary dowodził znów, że „toczona” robota lepsza jest od „wygniatanej”.
Nim minęła godzina, przyszedł także pan radca Wonasek z małżonką. Wejwara powitał go z uszanowaniem i nastąpiło powtórne zapoznawanie. Pan radca przychylnie potrząsnął ręce obu mistrzom, ze starodawną elegancyą ukłonił się pani Kondelikowej i ciotce Wejwarowej, a gdy doszło do Pepci, spojrzał na nią uważnie, pochwycił jej prawicę obiema dłońmi, potrząsnął silnie i rzekł ze stopniowaną grzecznością:
— No, teraz rozumiem, panienko, dlaczego nasz pan Wejwara tak często się zamyśla. Jabym także to robił na jego miejscu!... Ale muszę go pochwalić, że się przytem wcale nie zaniedbuje.
Pani radczyni brała towarzystwo, mianowicie kobiece, ostrzej pod uwagę. Zdradzała dość widocznie chęć grania pewnej roli, ale natura kobieca wzięła górę i pani radczyni była potem bardzo uprzejmą, mianowicie gdy spostrzegła, z jakiem uszanowaniem spoglądają na nią obie panie.