Strona:Ignàt Herrmann - Ojciec Kondelik i narzeczony Wejwara Cz. 2.djvu/50

Ta strona została przepisana.

bardzo i żałowały szczerze, że same nie jechały fatalnym powozem.
— Żeby nam się tak Wejwara zabił! — zauważył pan radca Wonasek — teraz, kiedy ma awansować lada dzień!
Pani Kondelikowa trąciła córkę łokciem, a Pepcia zarumieniła się błogo.
Naprawdę, znakomicie udał się jej pierwszy jubileusz!



XI.
Noc wenecka.

Pan radca Wonasek przepowiadał awans Wejwary „lada dzień”, ale trwało jeszcze dosyć długo, nim złoty sen Wejwary się urzeczywistnił.
W magistracie idzie wszystko odmierzonym, urzędowym krokiem. Nie bagatelna rzecz zrobić z praktykanta koncepistę.
Wejwara miał nadzieję, że się do wiosny doczeka, tak w połowie marca, ażeby mógł Pepci w dzień jej imienin przynieść nominacyę swoją jako dar najlepszy, ale niestety, nie doczekał się. Stawił się tylko z bukietem i ze skromnem, ale radosnem zapewnieniem, że się już coś przygotowywa.
No! i nareszcie w pierwszą sobotę czerwca podszedł ku niemu pan radca Wonasek i rzekł poufnie, że najdłużej za tydzień nastąpi postanowienie, że na-