Strona:Ignacy Charszewski - Słońce szatana.djvu/117

Ta strona została skorygowana.
RUMAK WOLNEJ MIŁOŚCI.



Z „Boga Wszechświata“, czyli, mówiąc trzeźwo, z przyrody — można wysnuć tylko etykę przyrodniczą, zwierzęcą, dość już osławioną w okresie panowania grubego materjalizmu. Dziś kurs inny, idealistyczny, a więc idealizuje i autor. I cóż wyidealizował? Czy choćby godną człowieka etykę przyrodzoną — przyrodzoną naturze ludzkiej, wyrytą w niej przez jej Stwórcę? Albowiem, chociaż idea Stwórcy została odrzucona, jednak ślady rylca Bożego na duszy ludzkiej pozostały, a wolna myśl chce wszak zakasować chrystjanizm swoją moralnością, no i wierzy w dogmat russeański o wrodzonej dobroci natury ludzkiej.
Naturalnie, wolna myśl musiała przekreślić prawa moralne, obejmujące obowiązki człowieka względem Boga. Nie może być żadnych obowiązków względem pustego słowa. Wprawdzie są to przykazania podstawowe, na których wspierają się te, co regulują stosunki międzyludzkie; ale moralność bez Boga, właśnie dlatego że bez Boga, ma się na tem polu pokazać. No i pokazuje się pięknie.
Na czele idzie przykazanie:
„Walka o dobro ciała jest jasnem prawem Boga Wszechświata. Każde inne rozumowanie jest