Strona:Ignacy Charszewski - Słońce szatana.djvu/119

Ta strona została skorygowana.

Spostrzeżenia duszoznawcze atoli to nie prawa moralne. To tylko wskazówki taktyczne postępowania wychowawczego. Jeżeli owoc zakazany smakuje najlepiej, to dzieje się tak wskutek skażenia natury ludzkiej. Charaktery, moralnie wyrobione, owocem zakazanym raczej się brzydzą. Stąd wniosek, że naturę ludzką trzeba nam tak urabiać, żeby w owocu zakazanym nie smakowała. W rzeczywistości, okoliczność zakazu bynajmniej nie wpływa na spotęgowanie smaku owocu zakazanego. Wrażenie większej siły smaku z tej przyczyny jest skutkiem działania wyobraźni, czyli jest złudzeniem. Jednocześnie zaś, z drugiej strony, uczucie rozkoszy jest paraliżowane przez strach przed odpowiedzialnością i przez wyrzuty sumienia. Okoliczności te wskazują drogę postępowania w walce z uczuciem szczególnej smakowitości owocu zakazanego.
Tymczasem autor wnioskuje, jak ów chytry cukiernik, który chłopcom, przyjmowanym na służbę, pozwalał objadać się słodyczami aż do przesytu i choroby, ażeby im one obrzydły. Metoda, zaiste, uczciwa i pedagogiczna! Ba! Przypomina ona praktykę satanistów, opartą na zasadzie, że tkwiące w człowieku pierwiastki zwierzęce można uciszyć tylko przez zmęczenie ich nadużyciem. W tym celu, po odprawieniu czarnej mszy, czciciele szatana rozpuszczają się na orgje seksualne, posuwające się aż do sadyzmu.
Mamy już nieprzebrane mnóstwo żywych a pięknych dowodów owocności tej metody wolnościowej, idącej na ustępstwa wobec skażonej natury ludzkiej. Najpiękniejsze są ukryte po