Strona:Ignacy Charszewski - Słońce szatana.djvu/123

Ta strona została skorygowana.
GRUSZKI NA WIERZBIE



Powszechne jest wciąż narzekanie na powojenne, t. j. jakoby sprawione przez wojnę światową, zepsucie. Gdyby wszakże wyłączną jego przyczyną sprawczą była ta wojna, powinnoby ono, w miarę oddalania się od niej z biegiem czasu, stale się zmniejszać. Tymczasem ono stale wzrasta, tak, iż przerażają się niem już i ludzie zepsuci, którzy chcieliby mieć na nie osobisty przywilej: instynktem samozachowawczym wyczuwają, że łatwiej się im ostać bezkarnie w społeczeństwie moralnie zdrowem, podobnie, jak ubogiemu w społeczeństwie bogatem.
Prócz demoralizacji, specjalnie wojennej, musi więc działać inny jeszcze czynnik, na ukrywaniu którego pod osłoną powojenności zależy tym, co go puścili w ruch, a który zresztą mógł działać już i podczas wojny. Nasze zaś narodowo-katolickie kołtuństwo, zwane liberalizmem, z właściwą sobie bezmyślnością jedzie na podstawionym mu celowo koniku powojenności.
Tym czynnikiem — propaganda wywrotowa, ochrzczona pięknem mianem wolnomyślności, uprawiana ze świadomością jej skutków demoralizujących przez Wielkiego Judasza, a z matołczą naiwnością przez idealistów typu autora „Boga