Strona:Ignacy Charszewski - Słońce szatana.djvu/142

Ta strona została skorygowana.
DJABEŁ KUTERNOGA



Kiedy się w duszy ludzkiej, jak w duszy autora, pali taki, iście djabelski, ogień nienawiści do Boga i do Kościoła, wtedy psychologiczną jest niemożliwością nie prześladować tych jej przedmiotów, dosięgalnych w ich wyznawcach i nauczycielach. Z zimnego raczej wyrachowania, niżeli z uczucia ludzkości, prześladowanie to może się wylewać w formę — nie tyle kulturalnego, ile mniej, niż bolszewicki lub meksykański, barbarzyńskiego kulturkampfu. Niemniej będzie to prześladowanie.
Ale jest rzeczą psychologicznie niemożliwą, aby straszliwy fanatyzm bezbożnicki zdolny był się powstrzymać, nie tylko w 20-ym, ale i 30-m i 40-ym wieku, od krwawej orgji, skoro do ruchu bezbożnickiego wciągnięte będą masy i ruch ten stanie się rewolucją. Rewolucja, szatańska z natury, jak ją słusznie ochrzcił De Maistre, nie da się, wedle wyrażenia Peyrat’a, wytrzebić z teroru i koniecznych dzikości. „Révolution, non chatrée de la Terreur et de ses férocités necessaires“ — to fakt. Wszak to Br Calles zapowiedział przewrót, gotowany przez żydomasonerję, wobec którego rok 93, rok Teroru, wysławiany przez historyków żydomasońskich, ministrów oś-