Strona:Ignacy Charszewski - Słońce szatana.djvu/15

Ta strona została skorygowana.
SŁÓWKO WSTĘPNE



„Jest to druga dopiero w Polsce książka, w której mieści się cały traktat ogólnej teorji wolnej myśli,... i to — śmiało rzec można — w skończenie doskonałej postaci...“
„W Polsce, gdzie szkoły opanowane są przez czarną mię dzynarodówkę, szerzącą najgłupsze przesądy, książka ta powinna przyczynić się poważnie do rozproszenia ciemnoty umysłowej. Z tej racji, dzieło to należałoby odbić w miljonach egzemplarzy i rozrzucić po całym kraju...“
„Musimy zgóry być przygotowani na to, iż kler katolicki wystąpi z robotą inkwizycyjną: będzie zwalczał tę książkę i prześladował tych zwłaszcza, co ją czytają i rozpowszechniają. Wobec takich możliwych zamiarów, ksiądz katolicki w Polsce musi być poskromiony... Jest on dziś jawnym wrogiem ruchu wolnościowego i wolnomyślnego, osobistym nieprzyjacielem każdego światlejszego i lepszego człowieka, patentowanym szerzycielem zgorszenia, jak słusznie powiedział kiedyś Andrzej Niemojewski, i granitową ostoją siedmiu grzechów głównych...“
Tak książkę, która jest ofiarą niniejszej inkwizycji (= badania), rekomenduje patentowany apostoł jedynie prawdziwe oświaty, praktykant siedmiu cnót głównych, obrońca Polski prze ciw „najgroźniejszemu jej wrogowi“, t. j. „mafji watykańskiej“ uosobionej w „rezydencie watykańskim“, — tej „największej finansowej potęgi Europy“, — słowem: „Wolnomyśliciel Polski“ — organ zaświatowego Lorda Świata (nr. 14, 1930).
Przyznać trzeba, że owo dzieło rzeczywiście pobiło rekord swego rodzaju. Toteż, pomimo, iż, jako przedstawiciel czarnej międzynarodówki, wytężyłem przeciw niemu wszystkie swe siły inkwizytorskie, widzę się zmuszonym z wielkim jej mistrzem od pióra, Ludwikiem Veuillotem, zawołać: