Strona:Ignacy Charszewski - Słońce szatana.djvu/17

Ta strona została skorygowana.
ANIOŁ ŚWIATŁOŚCI



Wrodzony człowiekowi instynkt religijny jest tak żywotny, że — nawet kiedy zostanie zatruty jadem jałowego religijnie ateizmu, wyrzuca się na duszy chorobliwemi nowotworami religijnemi. Zabitego postępowo — już nie ordynarnym nożem, lecz prądem elektrycznym łżenaukowej negacji, Boga — zastępuje ubóstwione stworzenie. Poza, bowiem, kategorjami Stwórcy i stworzenia nic więcej ani pomyśleć się nie da. Zatem: umarł Bóg, niech żyje bóg!
Nowoczesne teologje ateistyczne, zapewne, nie przejawiają się już w naiwnych kształtach bałwochwalczych, istota rzeczy atoli pozostaje tasama, t. j.: cześć boska dla stworzenia, tylko że pod nowoczesną formą monistyczną. Skrojony na oko, zręcznie, podbity farbowanemi lisami erudycji, usiany gwiazdami, symbolizującemi boski wszechświat, a zarazem i pewne bractwo, — płaszcz takiej teologji może nawet zaimponować zachodniowcom, co wierzą w Zachód, niby w Rzym, wydający orzeczenia exkatedralne.
Pod wszelki wszakże kult stworzenia widzialnego podszywa się pewne stworzenie, jak i Bóg, niewidzialne. Jako wyższa od człowieka istota rozumna, aspirująca do odbierania czci boskiej,