Strona:Ignacy Charszewski - Słońce szatana.djvu/18

Ta strona została skorygowana.

stwór ten dyskontuje na rzecz własną kult stworzenia widzialnego, nadając mu przez to sens istotny. Dlatego, także i w zastosowaniu do nowopogaństwa, odrzekającego się w teorji wszelkich bogów, prawdziwe są słowa psalmisty: „Wszyscy bogowie pogańscy — czarci!“
Temu faktowi, który dochodzi do uświadomienia w sekcie satanistów, a w czarnych mszach posiada swój szczytowy wyraz, nic a nic nie przeszkadza okoliczność przeczenia bytu czystych duchów, wielbienia zaś w szatanie, jakoby jedynie, symbolu ideałów ateistycznych. Przeczenie to akt podmiotowy, od którego nie zginie żaden byt rzeczywisty. Owszem, ciekawy byt zaświatowy, o który chodzi, chętnie gra rolę niebytu, gdyż nie bardzo jest ładny.
Obrazowo, w swoich „Dziejach Chrystusa“, mówi o tem Papini: „Ostatnio, podstęp djabła polega na tem, że rozpowszechnił on wieść o swojej śmierci“.
Im bardziej człowiek zaprzecza Boga, tem większy ma on interes w przeczeniu także i szatana, piętnując również i wiarę w jego istnienie mianem ciemnoty. Jestto wszakże tylko wchodzenie w myśl bluffu szatana o swojej śmierci. Szatan skompromitowałby się wobec człowieka, gdyby się w całej swojej krasie okazał; bezbożnik skompromitowałby swoją sprawę, gdyby uznał rzeczywistość szatana: siłą logiki, musiałby wtedy się przyznać do służby u niego i przedewszystkiem sam sobie grozę i hańbę jej uświadomić, a temsamem stracić upajające złudzenie absolutnej wolności, w imię której Boga odrzucił. Mało kto potrafi tej strasznej prawdzie spoj-