Tak; rzekomo bezwzględnie antydogmatyczna, wolna myśl dogmatyzuje — mianowicie ateizm. Ponieważ zaś, według niej samej, wszelki dogmat to okowy na wolność myślenia, przeto ona nakłada je sama na siebie, czyli nie jest wolną myślą — i to na mocy własnego orzeczenia o wrogim wolności charakterze każdego dogmatu.
W rzeczywistości, wolna myśl jest niewolna z innego powodu, gdyż dogmat prawdziwy to nie okowy, a zdobycz, co światu niesie wolność.
Prawdziwa wolność myśli polega na wolności od błędu. Jedynie błąd, uznany za dogmat, ją odbiera i czyni myśl — jego niewolnicą; gdy prawda wyzwala, stanowiąc przytem zdobycz, która głód umysłowy zaspokaja. Im donioślejszy błąd, tem większa niewola. Ateizm jest błędem nad błędami, źródłem wszelkich błędów. Kto go wyznaje, ten jest niewolnikiem integralnym. Cała jego filozofja, jeżeli tylko jest logiczny, będzie jednym olbrzymim fałszem. Każda jego myśl, logicznie z ateizmu wysnuta, to ogniwo kajdan, które jego umysł zakuwają. Jest na bezwzględną niewolę skazany. Obrazem jej skazaniec, przykuty do muru piwnicy, dokąd nie dochodzi ani promień słońca. Skazaniec przytem obłąkany, który uważa swoją straszliwą niewolę za stan normalny, godny wolnego człowieka; a ludzi, chodzących w słońcu, za niewolników... słońca.
Wolnomyślny antydogmatyzm ma być uzasadniony krytyką dogmatu. Ta wszakże krytyka, kierowana powziętą zgóry, złośliwie ateistyczną, tendencją, nie wytrzymuje krytyki. Jest niedorzeczna taksamo, jak niedorzeczność, której usiłuje dowieść. Będziemy oglądali jej próbki, na których się to okaże.
Strona:Ignacy Charszewski - Słońce szatana.djvu/28
Ta strona została skorygowana.