Strona:Ignacy Charszewski - Słońce szatana.djvu/29

Ta strona została skorygowana.

Istotnym, daremnie przez wolnomyślców ukrywanym i zaprzeczanym, motywem wolnomyślnej krytyki dogmatu jest złość. Jako „zasłonę złości“ już Piotr Apostoł skwalifikował tę wolność, w imię której wolna myśl występuje. Ta złość jest wynikiem skażenia natury ludzkiej. Toteż jako „niewolników skazy“ piętnuje tenże Apostoł tych fałszywych nauczycieli, co obiecują wolność bez Boga. „Obiecujący im wolność, gdy sami są niewolnicy skazy“.
Pod szlachetnem mianem wolności wolna myśl przemyca rozpustę umysłową, obliczoną na uprawnienie rozpusty zmysłowej, zwanej niemniej pięknie wolną miłością.
Autor nie tylko nie jest wolnym myślicielem, ale jest fanatykiem dogmatyzmu ateistycznego, jak zresztą wszyscy „myśliciele“ tego pokroju.
Fanatyzm jego wyraża się nawet i w pisowni. Za przykładem straganiarskiego „Wolnomyśliciela Polskiego“ i zgodnie z rozkazem do drukarń, wydanym przez bolszewickiego komisarza Ciemności, Łunaczarskiego, pisze on Boga przez be małe i jeszcze ujmuje ten najwyższy wyraz słowników całego świata w urągliwe kleszcze cudzysłowów. Natomiast swojego „wielkiego boga, wszechświat”, pomimo, ze wyznaje monizm materjalistyczny, pisze przez wielkie W. B. W. — i bez cudzysłowów.
Łunaczarskij, jak wiadomo, poszedł jeszcze dalej, bo nawet imiona własne, które, bez różnicy osób, sama gramatyka każe pisać przez głoski wielkie, podzielił według swoich uczuć szatańskich. Nakazał więc pisać: chrystus, maryja, gabrjel (archanioł), pius XI („Wolnomyśliciel Pol.“