dawnego spółszykanowania ich wraz ze świętemi postaciami Chrześcijaństwa w znanych blużnierczych pochodach. Wówczas chodziło o tem głębsze poniżenie owych postaci. Obecnie jednak bolszewicy snadź lepiej uświadomili sobie, że bałwany to ekspozytury szatana, że więc ich obowiązuje zachowanie wspólnego z niemi frontu.
Czemu autor nie posłuchał tego ukazu w pełni, okaże się później. W każdym razie, zastosował się doń w jego jądrze. Poniżył Najwyższego, a wywyższył swego kosmicznego bałwana. Wart przeto, conajmniej, zostać spadkobiercą zrehabilitowanego już bohatera ucinka Odyńca, — Al. Świętochowskiego, z odpowiednią tylko zmianą co do rodzaju doktoratu:
„Doktór medycyny, tak mądry, jak słyszę,
Że imię Pana Boga przez be małe pisze;
Przyznajcie, czytelnicy, że ma prawo wszelkie,
By imię, mu należne, pisać przez De wielkie!“