wych lub przyrodniczych na historyczne twierdzenia biblijne i zwycięskich wyjaśnień ciemniejszych, albo trudnych do wiary, miejsc Biblji.
Nauka poważna, nie wolnomyślna, mnóstwo już faktów biblijnych potwierdziła i wciąż coraz nowe potwierdza. Daliśmy tu już tego przykłady w rozdz. „Don Kichot i Sancho Pansa“. Oto jeszcze ich para. Manna i, połknięty przez „wielką rybę“, Jonasz.
Wyprawa naukowa hebrajskiego uniwersytetu w Jerozolimie, zarządzona w r. 1927, na pustynię Synaicką, wykazała, że manna jest słodką, o smaku miodu, wydzieliną owadów z rodziny Coccidae, znaną gdzieindziej pod mianem rosy miodnej (Honigtau). Przedtem uważano ją za porosty roślinne, lub wydzieliny jakichś roślin. („Przyroda i Technika“, Lwów, 1931, nr. 5.)
A więc manna biblijna jest faktem. Nie nadprzyrodzonym wprawdzie, jak jeszcze dawniej mniemano, ale, bądź co bądź, opatrznościowym, zważywszy na olbrzymie jej ilości codziennie przez lat 40. Bibliści, nie skrępowani żadnym, pod tym względem, dogmatem, z radością to wyjaśnienie przyjmują. Ileż więc jest perfidji w wolnej myśli, kiedy je chwyta, jako zdobycz własną, i symuluje swój tryumf nad Kościołem, a jego cofanie się przed nią!
I to wówczas, gdy lwią część tych zdobyczy zawdzięcza świat uczonym katolickim.
W r. 1891, w lutym, kierownik wyprawy na wieloryby, niejaki Fox, Anglik, miał takie zdarzenie.
Było to w pobliżu wysp Falklandzkich. Duże specjalne łodzie ścigały olbrzymiego wieloryba,
Strona:Ignacy Charszewski - Słońce szatana.djvu/64
Ta strona została skorygowana.