zaniku szatana w wierze Kościoła tak daleko, jak od błędnego pomiaru do zaprzeczenia zasad Euklidesa. Toteż dziś trzysta tysięcy księży całego świata, z rozkazu Leona XIII, codziennie odmawia modlitwę do pogromcy szatana, św. Michała Archanioła, by „wszystkie złe duchy, co po świecie krążą,... strącił do piekieł”. Motywem tego nakazu było rozpętanie się satanizmu, nazwane wolnością przez „braci bez Boga, bez programu, bez idei, miłujących jeno wiatr i skandal”, — jak mówi cynicznie żyd Erenburg w „Niezwykłych przygodach Julja Jurenity i jego uczniów”. Jak zaś był on słuszny, to — po rewelacjach satanistycznych w r. 30 w Warszawie — mógł zrozumieć już i u nas najgłupszy nawet katolik. Wymowa ich tak jest dobitna, że jej nie zniweczą próby ośmieszenia ich przez panie Wielopolskie i panów Tuwimów, dość zgodnych z sobą na tej płaszczyźnie, pomimo, że p. Wielopolska wyklęła p. Tuwima w swoim manifeście p. n. „W blokadzie zaprzańców”.
Jeszcze zaś bardziej dobitna jest krwawa wymowa prześladowania religji w bolszewji. To też, z rozkazu Piusa XI, owa przeciwdjabelska modlitwa została skierowana wprost przeciw rządom sowieckim.
Oślej łąki godne jest podsuwanie Kościołowi nauki o Trójcy św. w „jednej osobie“. Wolnomyśliciel Polski, parodjując Kieszonkowy Słownik Teologiczny Holbacha, mówi pod wyrazem „Chrześcijanin“, że ten wierzy, m. in., iż trójka równa się jedynce. Ambo meliores!
Kościół nie tylko „prosi się“, ale, z nakazu św. Pawła, i każe i łaje, by ludzie nie słuchali
Strona:Ignacy Charszewski - Słońce szatana.djvu/68
Ta strona została skorygowana.