Strona:Ignacy Charszewski - Słońce szatana.djvu/71

Ta strona została skorygowana.
SZATAN WYRZUCA SZATANA



Kościół to jest stare próchno, które jeszcze się trzyma kupy — tylko powierzchnią swojej litery dogmatycznej. Autor jednak wróży mu jeszcze trzymanie się przez jedno stulecie.
Takie instytucje, niestety, nie upadają zbyt łatwo. Możnaby wprawdzie przyśpieszyć upadek Kościoła przez przypuszczenie doń szturmu generalnego, lecz to metoda bolszewicka, autor zaś jest śmiertelnym bolszewizmu wrogiem.
Nie żarty! Jest on wszak twórcą pierwszej prawdziwej religji miłości, która zastąpi chrystjanizm, godną nienawiści religję nienawiści. Toteż przekłada on metodę wyludniania Kościoła przez miłosne wyzwalanie jego członków z jego tyrańskiego jarzma. To zaś wymaga dłuższego nieco czasu; przytem unika się niebezpieczeństwa robienia męczenników, których krew — djabli nadali! — jest nasieniem chrześcijan.
Po pełnych nienawiści antychrystycznej wylewach autora, wrogie ustosunkowanie się jego do bolszewictwa jest dość niespodziankowe. Poniekąd i oryginalne.
Wszelkiemu złu, zawsze i wszędzie, winien krwiożerczy dogmat teistyczny wszelkich odmian. Bolszewizm jest dogmatyczny — i to teistycznie,