Strona:Ignacy Charszewski - Słońce szatana.djvu/96

Ta strona została skorygowana.

niestety, stary kodeks austrjacki takich strasznych bluźnierstw nie przewidział.
Znowu, stosownie do 165 art. projektu, znieważenie, np., mateczki Kozłowskiej podlegałoby tej samej karze, co i znieważenie N. Maryi Panny.
Ano, równouprawnienie słuszne! Jeżeli bowiem czelnością było mianowanie mateczki Kozłowskiej, przez głowę kozłowitów, małżonką Chrystusa, to niemniej czelnym okazuje się Kościół, skoro, jak donosi znakomity prof. uniwersytetu warsz., p. Kotarbiński, zmierza on do ogłoszenia dogmatu równości Matki Boskiej z Trójcą świętą!!
Słowem, projekt kodeksu zapowiada wolnej myśli poważne korzyści i daje bezbożnikom nadzieję, że niedaleki jest dzień ich chwały, kiedy zostaną uznani za najmoralniejszych ludzi pod słońcem.


Dopisek pod maszyną. W głośnej książce „Myśl w obcęgach“, tak wybornie samym już tym swoim nagłówkiem chwytającej w obcęgi istotne dążności obcęgowe wolnej myśli, autor tejże, p. Mackiewicz, objawia ciekawe zjawisko moralne życia publicznego w Sowietach, mające ścisły związek z rozważaniami, zawartemi w tym rozdziale.
Oto, wbrew utartym o tem życiu poglądom, p. M. stwierdza wysoki jego poziom moralny, i to nawet na deskach scenicznych, nawet w strojach i tańcach baletnic, — i bierze stąd pochop do moralizowania zgniłego istotnie Zachodu. (W ultrapesymistycznej „Atlantydzie — Europie“ Mereżkowskiej przedstawia go jako jedną wielką Sodomę, której wróży los Atlan-