Strona:Ignacy Chrzanowski - Klemens Junosza (Szaniawski).djvu/21

Ta strona została skorygowana.

Bo też pod każdy dach przywozi wraz z sobą, czy to dobrą radę, czy myśl zdrową, czy pomoc, czy wreszcie otuchę.
Muszę też choć pobieżnie wspomnieć, że Junosza poznawszy żargon żydowski i literaturę w nim pisaną, streścił czy przetłómaczył na język polski kilka jej utworów a między nimi: „Donkiszota żydowskiego” i „Szkapę.”
Chmielowski twierdzi, że „nowele i obrazki Junoszy, pisane jednym rzutem, w krótkim przebiegu czasu, odznaczają się jednolitością, skupieniem, zaokrągleniem ostatecznem... Natomiast w opowiadaniach, na skalę rozleglejszą, części poszczególne bywają nieraz bardzo ładne... lecz ich układ, ich ustosunkowanie względem siebie, przedstawia zazwyczaj wiele wadliwości, a mianowicie: brak rozwinięcia sytuacyj takich, które dla wykazania pewnych cech czy pewnych stosunków były niezbędne, a zbyt długie traktowanie takich, których łatwoby się było można domyślić, powtóre brak naturalnego następstwa zdarzeń, lecz dowolne ich zestawienie, po trzecie przemiana usposobień nie raz niedostatecznie usprawiedliwiona.”
Na ten sąd nie mogę się zgodzić w zupełności. Trafiają się u Junoszy rzeczywiście wytknięte przez szanownego krytyka wady, ale nie wszędzie. Ani „Panom braciom,” ani „Pająkom, ” ani „Czarnemubłotu” zarzutów tych czynić niepodobna. Są one artystycznie wykończone, posiadają i należyte ustosunkowanie i konsekwencyę i psychologiczne usprawiedliwienie. Natomiast w innych utworach, które poprzednio nazwałem słabszemi, muszę Chmielowskiemu przyznać słuszność. Pomimo to