Strona:Ignacy Dąbrowski - Śmierć.djvu/103

Ta strona została przepisana.

zdjęty i nic nie mówi. Tylko dla mnie zrobił się czułym, troskliwym — aż do przesady.
Co to jest? co mu się stało? Nic nie wiem. Dziś ponowię swoje pytania, bo mię już drażni wkońcu ten brak zaufania z jego strony. Jedno przypuszczam: może go minęło odznaczenie za rozprawkę, którą napisał. Ale onby się nie mazał chyba dla takiego powodu. Wreszcie za dumny na to.
Biję się z myślami i nic wymyślić nie mogę.

6 marca.

Niewytłómaczony jakiś strach wciska mi się w duszę. Nie wiem dlaczego, ale czuję się w przededniu jakiegoś nieszczęscia. Co się ma stać, nie pojmuję, ale coś się stanie.
Może to noc i samotność tak mię ponuro nastraja, — nie wiem, może, — ale boję się czegoś strasznie.
Cały dzień dzisiejszy zeszedł nad wyraz smutnie, prawie grobowo. Nawet