Strona:Ignacy Dąbrowski - Śmierć.djvu/180

Ta strona została przepisana.

ją we wszystkich kierunkach. Głowa od biedy może się obejść bez wszelkich idei, żołądek bez pokarmu nigdy.
Stąd tak szalony rozdział między myślą a życiem. Myśl, jako wytrzymalszą na głód, pozostawiamy w zawieszeniu; dla życia pracujemy wszyscy skrzętnie, bo ono czekać nie może.
Niechże przynajmniej nie każą nam wierzyć, że świat w swych życiowych krokach postępuje drogą jedynej doskonałości i jest urzeczywistnieniem możliwego ideału świata.
Tkamy tę kanwę życia najczęściej rękoma nieudolnemi, aby zbyć, aby wykonać przymusową część pracy, bez żadnego planu, bez zapału i wiary, że ją dobrze tkamy. Aby zbyć, bo to mus.
Dlatego to tyle nieuniknionego zła i nędzy na świecie.
Tkanina źle spleciona pęka i rozlatuje się w kawały, przepuszcza wilgoć i zimno nieszczelnie przykrywa nasze ciało, zwyczaj me jak partacko przez nieudolnego krawca zrobiona suknia, w której jeden