Strona:Ignacy Dąbrowski - Śmierć.djvu/193

Ta strona została uwierzytelniona.

dy światło szukanej prawdy wydaje mi się już tak blizkiem, że tylko trzeba jednego silniejszego wysiłku, ażeby je ujrzeć i zrozumieć wszystko. Wstrzymuję oddech, podniecam wyobraźnię, wytężam wszystkie władze, — jeszcze jeden skok myśli — a będę u celu... i upadam.
Myśl, jak cięciwa, nadmiernie przeciągnięta, pęka nagle — i broń, którą miałem szturmować niebiosy, strzaskana, udaremnia dalsze wysiłki.
Lessing powiada, że ludzie mają zwyczaj przestawać myśleć wtedy, gdy myślenie zaczyna być trudnem — i właśnie wtedy, jak jeszcze dodaje jakiś inny pisarz, kiedy myślenie stałoby się płodnem. Ale czy ono rzeczywiście stałoby się wówczas płodnem? Czy to tylko nie omamienie wyobraźni, nie zwykła illuzya wiary w potęgę rozumu?

30 marca.

Jak oni jednak prędko zżyli się z tą myślą o mej śmierci! Z początku rozpaczali bardzo: Stach płakał, jak dziecko,